Chłopak wyminął mnie ignorancko. Zdziwiłam się, pierwszy raz miałam styczność z tak aspołecznym typem. Wzruszyłam ramionami, odwróciłam się i ruszyłam w krok za nim. Szedł stosunkowo wolno, ja kilka metrów dalej, podziwiając piękno kwitnących kwiatów, naturę. Z uśmiechem na ustach mijałam wiśnie, których kwiaty delikatnie opadały na wietrze. Ziewnęłam, spojrzałam w niebo, dłonią chroniąc oczy przed słońcem, które niewiarygodnie grzało, jak na tą porę roku. Kiedy ponownie zwróciłam spojrzenie na drogę, chłopak stał przede mną, z grymasem malującym się na ustach.
- Czy chcesz coś jeszcze? - spytał niechętnie.
- Nie. - odparłam krótko, zdziwiona tym pytaniem.
- To czemu za mną idziesz? - zadawał kolejne pytania, co zrobiło się męczące.
- Wcale za tobą nie idę, akurat zmierzałam w tym kierunku, a bo co? - zmarszczyłam brwi.
- Ehh, nie ważne. - mruknął idąc w swoim kierunku.
Minęłam go, posyłając mu przyjazne spojrzenie, uśmiechając się delikatnie.
- W takim razie, do zobaczenia kiedyś. - szepnęłam, idąc szybko przed siebie.
<< Neon? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz