--Obiecuje ci że postaram się ci to wszystko wynagrodzić.
--Może ty już lepiej nic nie kombinuj,co? zaśmiał się
--Wedle życzenia. uśmiechnąłem się promieniście.Radość w moim sercu powróciła i wymazała mroczną stronę mego serca.Nie mogłem uwierzyć że brat mi tak szybko wybaczył.
--To co?Idziemy się przejść? zaproponował
--Jasne,z chęcią. odparłem
Wyszliśmy z mojej jaskini.Niebo było pochmurane,takie jak lubię.
--Może potrenujemy razem katon?Zobaczymy czy umiem ci dorównać! uśmiechnął się Sasuke
--Okej,tylko znajdźmy dogodną temu polanę.
Nagle na coś nadepnąłem.Podniosłem ową rzecz i okazało się że to zakrwawione kunai ale ciała nigdzie nie było.Otarłem je o swoją pelerynę i zacząłem mu się przyglądywać.
--Ciekawe kto się tutaj nawalał.
--Na pewno nikt z Akatsuki.Wszyscy członkowie oprócz mnie z nich nie żyją. westchnąłem
<<Sasuke?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz