Stałem w cieniu pod drzewem i przyglądałem się Ino i Gray'owi.
Oczywiście wyżej wymieniony flirtował z nią, a moja kochaniutka
blondynka odmawiała. W końcu odeszła od niego, a on stał z rękami w
kieszeniach. Wyszedłem z ukrycia i otrzepałem dłonie. Chrząknąłem
głośno, a chłopak spojrzał na mnie.
- Nie ładnie odbijać komuś dziewczynę...- przeciągnąłem się i założyłem ręce na piersi.
- Ino nie powinna spotykać się z jakimś leniwym hipisem, który na ma w
sobie ani trochę romantyzmu. Nie zasłużyła na takie traktowanie, a ja
daje jej to co dla niej najlepsze.
- No proszę... amant się znalazł... ach i nie jestem hipisem...
- Naprawdę? Nie widać. Jeśli chcesz Ino to pokaż co potrafisz...
- Nie będę się bił.
- Tchórz cię obleciał?
- Nie... po prostu Ino nie jest rzeczą, aby się o nią bić.
- Pff...- po tym zapanowała cisza. Nagle chłopak ją przerwał:
- Co ty jej możesz dać?
- Miłość? Szczęście? A ty?
- Miłość, szczęście, bezpieczeństwo, pieniądze i władze. Właśnie, nie zapominaj, że jestem alfą.
- Yh... a więc proszę, nie odbijaj mi dziewczyny- przewróciłem oczami- i pamiętaj, nie będę się bił...
(Gray? Ino moja >.<)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz