Gray czasami mnie przerażał. Doznałam dziwnego wrażenia, jakby śledził
mnie przez całe życie. No ale dobra, trzeba się w końcu wyluzować i dać z
tym spokój. Kiedy byliśmy już najedzeni wyszliśmy w stronę centrum.
- Co jest pierwsze na liście?- spytał po jakimś czasie milczenia.
- Emmm pierwsze jest...- zajrzałam do notatnika- Pierwsza jest kwiaciarnia.
- Co? Kwiaciarnia?- spojrzał na mnie pytająco.
- Tak. Zawsze lubiłam kwiaty. Czyżbyś tego nie wiedział wszechwiedzący
Gray'u?- spytałam trochę drwiąco unosząc lekko jedną brew.
- Lubisz kwiaty powiadasz...- powiedział cicho i zaczął przecierać ręce.
- O nie, tylko nie wymyśl znowu czegoś głupiego- powiedziałam szybko, jednak nic nie odpowiedział.
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Przechodziłam między półkami z
kwiatami rozkoszując się ich zapachem. Od razu przypomniały mi się
czasy dzieciństwa, kiedy to pomagałam rodzicom w rodzinnej kwiaciarni.
<Gray?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz