Spojrzałem na Hinatę z obojętnością.
-Taki cienias prędzej czy później zostanie zabity przez kogoś,niekoniecznie mnie.Zrobił bym ci przysługę i już teraz zabił bezboleśnie,ale może się jeszcze kiedyś mi przydasz.
Kiba tylko warknął.
-Ofiara losu.. rzuciłem za nim
-Menma? podbiegłą do mnie
-Tak?
-Dziękuje.. przytuliła się do mnie
-Niby za co? prychnąłem
-Za to że mu darowałeś..
Wbiłem swoje palce prawej dłoni w jej ciemne włosy a drugą dłonią,złapałem za jej podbródek i spojrzałem głęboko w oczy.Zarumieniła się a mi się to bardzo podobało.
-Dla ciebie wszystko,Hina.. uśmiechnąłem się
-Zamknij się demonie! Nie słuchaj go Hinata!On kłamie! On się tobą bawi! wrzasnął Kiba wstajac obolały z ziemi
-To nie twoja sprawa,psie! syknąłem
Hinata?Kiba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz