- Nie...- powiedziałem.
- Co?
- To nie ma sensu...
- Niby co?
- To, że to robisz... zabiłeś nasz klan, zostawiłeś mnie i kazałeś gromadzić w sobie nienawiść tylko po to, aby dać się zabić?
- Jesteś za młody aby to pojąć...
- Może i jestem... ale mimo to nie zrobię tego... nie zabiję Cię...
- Czemu?
- Nienawidzę Cię, to prawda... i mógłbym Cię zabić, nawet teraz... ale
wolę, abyś żył... w poczuciu winy, bo zraniłeś osobę na której
najbardziej Ci zależy... zniszczyłeś ją... doszczętnie...- to mówiąc
schowałem miecz i powolnym, acz stanowczym krokiem opuściłem jego
jaskinię.
(Łasiczko?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz