Chłopak wziął połowę kocyka i poszedł na jakąś trawę. Leżałem sam przez
kilka minut, aż rozległo się ciche chrapanie. Nie lubię spać sam.
Przewracałem się z boku na bok. W końcu nie wytrzymałem. Było mi zimno i
samotnie. Wstałem i podreptałem do blondyna. Położyłem się koło niego i
wtuliłem się w jego klatkę piersiową. Nagle się obudził.
- Sasuke?- wyszeptał zdziwiony.- Co ty...
- Zimno mi...- ścisnąłem materiał koszulki, którą miał na sobie i
podkuliłem nogi. Westchnął cicho i przykrył mnie. Był bardzo ciepły.
Bliskość drugiej osoby zawsze mnie uspokajała. Nie wiem kiedy oplotłem
go nogą w pasie i zarzuciłem dłoń na jego szyję.
- Sas...
- Cicho...- warknąłem i przylgnąłem do niego całym ciałem.
- Boże, jakie dziecko...
- Może i dziecko, ale i tak Cię nie puszczę.- fuknąłem i zasnąłem chwilę po tym.
(>.<)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz