Tak naprawdę nie odszedłem za daleko... stałem przed jego jaskinią i
słuchałem, a kiedy do moich uszu dotarł dźwięk chlipania i jego słowa,
nawet zrobiło mi się go żal. Powolutku i cicho wszedłem do nory.
- Nie chcę mieć tej satysfakcji...- wyszeptałem kucając przed nim.
Podniósł na mnie wzrok. Na jego twarzy malowały się krew zmieszana ze
łzami. Po chwili rozłożyłem ramiona i przytuliłem go mocno. Po
bratersku, z miłością i szczęściem. W końcu... może to i wróg, ale
jednak brat. Z tej samej krwi i kości. Kocham go, jesteśmy przecież
rodziną... zostaliśmy sami, z jego winy, ale to nie ważne, po prostu
jesteśmy sami i powinniśmy się wspierać, a nie walczyć.
- Sasuke...
- Tak?
- Kiedy ty tak dorosłeś?
- Niedawno Itachi... niedawno...- wyszeptałem tuląc go jeszcze mocniej, a on także objął mnie swoimi ramionami.
(Lols nie wiem czy miałam odpisać xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz