Dzięki skrzydłom,wzbiłam się w powietrze i po chwili leciałam nad jego łbem.
-Witaj Fernandes! zaśmiałam sie
-Fuck! wrzasnął gapiąc się na mnie przegrany
-To gdzie ta meta bo nara razie to zostajesz wyeliminowany z gry przez drzewo! zaśmiałam się ponownie i chłopak nie wyhamował,waląc łbem o pień.Usiadłam na gałęzi uśmiechnięta,patrząc na niego jak na ofiarę losu.
[Jellal?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz