Pogoda była ciepła i słoneczna,WTF niby zima a śniegu nie ma, Chodziłem po terenach nowej watahy i rozglądałem się za czymś co by mnie zainteresowało, naglę ni stąd ni zowąd wyłoniła się szkarłatnowłosa dziewczyna, czyżby to Erza? ostatnio ją widziałem jak byliśmy dziećmi i pracowaliśmy w tej przeklętej wieży.Pamiętam jedno, że wymyśliłem jej nazwisko Scarlet bo ma zabójczo szkarłatne włosy. Erza popatrzyła się w moja stronę, szybko zareagowałem i schowałem się w krzakach. Erza wzruszyła ramionami i poszła dalej.Ruszyłem za nią,znalazłem ją na łące.Erza trenowała,miałem zrobić krok w jej stronę kiedy pojawił się tam jakis facet z blond włosami.
Pogadali chwilę i poszedł sobie, wtedy złapałem okazję aby porozmawiać z nią...
-Witaj Erza..
Erza obróciła się i na mój widok zaniemówiła
-J-J-Jellal co ty tu robisz?-spytała zdziwiła
-tak to właśnie ja...hmmm wyrosłaś odkąd cię pamiętam jako dziecko miałaś opatrunek na lewym oku
-a ja sobie pamiętam małego niebiesko-włosego brzdąca,odkąd cię Zeref opanował nie poznaję cię
Zmieniłem wyraz twarzy i zasmuciłem się,Erza podeszła do mnie
-ech wiem co o mnie myślisz, jestem skończonym dupkiem....
<Erza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz