Poznawaliśmy się lepiei aż tu nagle zaczoł padać śnieg że ja wstałam z
ziemi , otrzepując się z białego puchu i zaczęłam biegać jak oszalona i
łapać śnieg na język a Disze opserwował mnie.Pewnej chwili śniek zaczoł
mocniej padać wiec musieliśmy szybko znaleść jakąś kryjówkę.Naszczeście
kawałek stąd gdzie byliśmy była jaskinia Disze wiec powedrowaliśmy tam
bardzo szybko i zndążyliśmy pszed zamiecią.
-Uf...było blisko-otrzepałam się
-Naszczeście znążyliśmy -uśmiechną się
-Tak...-weszłam głebiej do jaskini -łaŁ Wielka ta jaskinia !-oglądałam -sam mieszkasz ty ?-zapytałam
(Disze ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz