-Widzisz do czego prowadzi Akatsuki..
-Jak mogłem być taki głupi i tam dołączyć.. spuściłem głowę
-Każdy popełnia błędy a po drugie to częściowo przez Kuramę która cię do tego namawiała..
-Dobra,ja muszę sie zwijać,ojciec na mnie czeka.
Pożegnałem się z Sasuke i ruszyliśmy do Konohy...
*
Po kilku godzinach drogi,dotarliśmy wreszcie do Konohagakure.Powitał nas wiwatujący tłum ludzi.Tsunade stała i czekała na nas zniecierpliwiona.Szybko wbiegliśmy do jej gabinetu.Zastaliśmy już tam Kakashiego i Sakurę.
-Musicie dostać się do Amegakure.. rzekła patrząc na nas surowo
-Po co?
-Mamy niebezpiecznego zbiega z więzienia,który tam grasuje.
Kakashi zwołał wszystkich członków ANBU do nas.Ogarnęli co i jak,więc trzeba było tylko czekac na najnowsze wiadomości z tamtej wioski.
-Oddział ANBU gotowy do akcji.. rzekł Minato
-Wy też się przygotujcie.. spojrzała na mnie i Sakurę.W mgnieniu oka mieliśmy na sobie strój ANBU.Maski założyliśmy na twarz.Wszyscy rozdzieliliśmy się.Ja byłem z ojcem i Sakurą,zaś Kakashi działał jak zawsze na własną rękę.
Dzięki szybkości taty,szybko go znaleźliśmy.Czarnowłosy ninja z różowymi oczami..mieliśmy za zadanie go zabić.
Ojciec jak zawsze działał zbyt pochopnie.Myślał że to jakiś genin i zaczął atakować go rasenganem.
On robił uniki.Rzucał w minato shurikenami,z taką szybkością,że nawet on nie umiał mu uciec.
Dostał w brzuch,kunai.Wkurzyłem się.Sakura zaczęła go uzdrawiać a ja rzuciłem się na niego.
Walka była długa i męcząca.Niestety,miał asa w rękawie .. a ja bez Kuramy nic nie mogłem zdziałać..
-Naruto! wrzasnął wstrząśnięty Kakashi który dopiero teraz tu dobiegł.Te łodygi przebiły mnie na wylot.Pamiętam tylko to jak Hatake zaczyna biec w stronę przestępcy i płacz Haruno.
Film mi sie urwał w tamtym momencie.
*
Obudziłem się w łóżku z wieloma bandażami na sobie ..
-Ale nam napędziłeś stracha! przytuliła mnie Sakura
-Myśleliśmy że się z tej śpiączki nigdy nie obudzisz.. rzekł Kiba
-Gdzie zbieg? spytałem
-Nie żyje.. odparła Ino
-Dobra robota Namikaze.Jakby nie ty i twój oddział,pewnie jeszcze dziś dołączył by do Akatsuki.To przyjaciel Madary.. odrzekła Tsunade
*
Gdy po tygodniu,doszedłem do siebie,trzeba było zająć się obowiązkami Hokage.
Po tamtej porażce,musiałem ciężej trenować.Nowych ninja coraz więcej przybywało..porządek w wiosce musiał panować.
*
Dwa dni po ciężkich obowiązkach,w nocy odwiedził mnie Tobi.
Obróciłem się ale już po chwili go nie było.Pomyślałem,to pewnie moja wyobraźnia płata mi figle.Rano udałem się w stronę lasu.Zamierzałem odwiedzić Sasuke.Nagle okrążyło mnie około dziesięciu Akatsuki i schwytali mnie.Torturowali mnie.nie mogłem nic zrobić.Byłem w pułapce.
-Naruto,bądź grzecznym chłopcem i powiedz do cholery gdzie jest lis! warknął Pain wbijając pazury w moje gardło
-Nie wiem,nie mam pojęcia.. syknąłem
Sasuke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz