*Kiedyś*
- Sasuke! Nie wkurzaj mnie!- zakrzyknął Naruto, który stał przede mną.
- Zjeżdżaj młotku...- warknąłem pod nosem.
- Słuchaj mnie! Mam zamiar porządnie sprać Ci ten twój wielmożny tyłek Uchihy!- krzyknął zaciskając oczy i grożąc mi pięścią.
- Weź się nie upokarzaj...
- Żądam walki! Tu i teraz!- krzyknął łapiąc mnie za koszulkę, a ja odegrałem się tym samym.
Tak, byliśmy wtedy malutkimi gnojkami.
- Pokażę Ci ty kaczy kuprze!- krzyknął.
- Jak ty mnie nazwałeś?!
- Kaczy kuper!- wtedy się na niego rzuciłem i zacząłem go bić i drapać. Nagle z niego zszedłem, a on spojrzał na mnie zdziwiony. Podałem mu rękę, a on ją złapał. Podniosłem go, a potem puściłem.
- Po co my się kłócimy?- spytałem.
- Nnie wiem...- powiedział. W dość nietypowy sposób podaliśmy sobie rękę.
- Pokażę Ci ty kaczy kuprze!- krzyknął.
- Jak ty mnie nazwałeś?!
- Kaczy kuper!- wtedy się na niego rzuciłem i zacząłem go bić i drapać. Nagle z niego zszedłem, a on spojrzał na mnie zdziwiony. Podałem mu rękę, a on ją złapał. Podniosłem go, a potem puściłem.
- Po co my się kłócimy?- spytałem.
- Nnie wiem...- powiedział. W dość nietypowy sposób podaliśmy sobie rękę.
*
- Czemu dajecie nam takie łatwe misje?!- Naruto krzyknął na Tsunade.
- Naruto!- Sakura zdzieliła go po łbie.
- Dopiero co staliście się ninja!
- Nie mam zamiaru łapać kolejnego zapchlonego kota!- tupnął.- W ten sposób nigdy nie zostanę Hokage!- wyszedł trzaskając drzwiami. Kakashi westchnął ciężko. Odwróciłem się na pięcie i poszedłem za blondynem. Zastałem go na dworze, podszedłem do niego.
- Naruto...
- Sasuke?
- Każdy Hokage tak zaczynał...
- Ttak uważasz?
- Oczywiście... a teraz chodź, podobno Tsunade chce nam dać coś trudniejszego...- Naruto kiwnął głową i za mną poszedł.
- Czemu dajecie nam takie łatwe misje?!- Naruto krzyknął na Tsunade.
- Naruto!- Sakura zdzieliła go po łbie.
- Dopiero co staliście się ninja!
- Nie mam zamiaru łapać kolejnego zapchlonego kota!- tupnął.- W ten sposób nigdy nie zostanę Hokage!- wyszedł trzaskając drzwiami. Kakashi westchnął ciężko. Odwróciłem się na pięcie i poszedłem za blondynem. Zastałem go na dworze, podszedłem do niego.
- Naruto...
- Sasuke?
- Każdy Hokage tak zaczynał...
- Ttak uważasz?
- Oczywiście... a teraz chodź, podobno Tsunade chce nam dać coś trudniejszego...- Naruto kiwnął głową i za mną poszedł.
*
- Ty jesteś nienawiścią i ciemnością, a on miłością i światłem...- usłyszałem to z ust pewnej dziewczyny z Konohy.- ogarnij się, bo stracisz wszystko...
*
Wyjąłem z kieszeni zdjęcie drużyny 7. Po chwili je zgniotłem, porwałem i wyrzuciłem daleko przed siebie. To przeszłość, teraz mam inne sprawy, a nie rozpamiętywanie tych idiotów...
*Teraz*
Powoli wstałem. Wytarłem łzy, które przed chwilą spływały po moich policzkach. ,,Ty jesteś nienawiścią i ciemnością, a on miłością i światłem..." to zdanie wciąż krąży mi po głowie.
- Sasuke!- usłyszałem głos blondyna. Odwróciłem się. Zobaczyłem jak biegnie w moim kierunku. Zacząłem robić to samo, aż w końcu wpadłem w jego ramiona. Wtuliłem twarz w jego ramię.- Sasuke...
- Naucz mnie przyjaźni...- wyszeptałem mu do ucha.
(Naruto? :3 )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz