-Ścigają nas,ale jesteśmy daleko..
Wstałem obolały i cały we krwi.Miałem poszarpane ubrania,ogromne rany,ale mimo to moje serce dalej pompowało krew i moja czakra była w pełni aktywna.
-Płakałeś.. zauważyłem
-Nie,to znaczy tak..
-Beksa! zaśmiałem się
-Myślałem że nie żyjesz.. wymamrotał
-Przecież jestem Hokage.Śmierć mi nie straszna..zawsze wyjdę cało z najgorszych tarapatów.. uśmiechnąłem się i podałem mu dłoń,po czym chwycił ją i wstał.Nagle usłyszeliśmy głos Zetsu.
-Zmywamy się! warknął Sasuke
-Nie ma mowy .. zatrzymałem go dłonią z wrogim uśmieszkiem na twarzy
-Oszalałeś?Za dużo ich jest!
-A no fakt.Trzeba najpierw powiadomić resztę mieszkańców watahy by nam pomogli.. stwierdziłem,biegnąc w kierunku lasu
Sasuke? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz