Głośno przełknąłem ślinę. Czy on do reszty zwariował?! On naprawdę jest
jakimś zjebem! Zrobiłem krok do tyłu, a wtedy zauważył mnie Pain...
wytrzeszczyłem oczy, bo nagle otoczyło mnie całe Akatsuki łącznie z
Naruto. Z przodu Itachi... z tyłu Deidara i Tobi. Po prawej Kisame i
Naruto, a po lewej Pain, Sasori i co było dość dziwne, Orochimaru.
Zawarczałem cicho. Jedyną drogą ucieczki, jest przebiegnięcie koło
Naruto, ale są duże szanse, że Kisame zatrzyma mnie mieczem... zaczynam
biec, po kilku sekundach ich wymijam, ale Rybka zachacza mnie mieczem i
rozcina moje ramię. Po chwili goni mnie całe Akatsuki, tylko Naruto
zostaje gdzieś z tyłu. Uciekam ile sił w nogach, ale ramię daje po sobie
się we znaki. W końcu się zatrzymuję. Mam Mangekyö Sharingan'a, chociaż
wiem, że nic mi w tym momencie nie pomoże. Ostatkami sił tworzę
Chidori, odwracam się i... uderzam nim samego Siebie... padam na ziemię.
Powoli zamykam oczy i czuję jak ktoś mnie zaczyna ciągnąć po ziemi.
Słyszę śmiechy Deidary, Tobiego i Naruto. Widocznie ciągnie mnie Kisame.
Obok niego idzie Itachi, rozpoznaję to po zapachu, który jest bardzo
specyficzny. Nagle zaczynam jęczeć i łapię się za ramię, które boli mnie
coraz bardziej. Otwieram oczy i widzę Zetsu, który tylko czeka, aby
mnie zostawili, żeby mógł mnie pożreć... widzę jego wyciągniętą dłoń.
Dotyka moją nogę i zaciska na niej palce. Zaczynam wrzeszczeć i go
kopać. Kisame daje mi znak szarpnięciem, że mam się zamknąć, ale nie
mogłem. Zamiast tego krzyczałem coraz głośniej. Nagle Naruto odpycha
Zetsu, a mnie kopie z całej siły w udo, na co się zamykam. Po kilkunastu
minutach znajduję się w jakiejś celi. Ten idiota Naruto, nie wie na co
się pisze... przecież Akatsuki przejmie Jinchuriki, a potem będzie po
Naruto... co za debil!
(Naruto?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz