Patrzyłem na niego. Nic nie mówiłem, tylko patrzyłem. Po chwili
zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu. Leżałem tak i nic nie
robiłem. Miałem płytki oddech. Po chwili zacisnąłem szczęki i zamknąłem
oczy. Kiedy otworzyłem jedno...
- Amaterasu!- wrzasnąłem, a po chwili Naruto zaczął uciekać przed
czarnymi płomieniami. Zerwałem się na równe nogi i zacząłem go gonić. Po
chwili walczyliśmy stojąc przed sobą. Nagle się zatrzymaliśmy i
patrzyliśmy sobie w oczy. Spojrzałem w dół i zobaczyłem, że zostałem
przebity na wylot przez jego rękę. Chwyciłem ją i powoli wyjąłem z
mojego brzucha. Podniosłem wzrok na chłopaka.- Ty jesteś miłością i
światłem... ja zaś nienawiścią i ciemnością...- wyszeptałem i oparłem
swoje czoło o jego czoło. Patrzyłem prosto w jego ślepka.- Więc niech to
się nie zmieni Naruto... proszę Cię... Uzumaki... idź dalej... dzieląc
światłem mrok...- wychrypiałem, zamknąłem oczy i delikatnie się
uśmiechnąłem- Dziękuję... za wszystko...- położyłem dłoń na jego
czarnych włosach i przeczesałem je, a potem runąłem w tył i z łomotem
walnąłem o twardą glebę. Nagle poczułem na twarzy krople... to chyba
deszcz... a co było dalej?
Naruto? Suprise!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz