Weszliśmy do miasteczka.
- Po co tu przyszliśmy?- spytała zbliżając się do mnie.
- Mam Cię oprowadzać...
- No tak...- nie wiem czemu, wydawało mi się, że albo ona gra głupią,
albo naprawdę jest idiotką... jak każdy... wsadziłem ręce do kieszeni.-
Od dawna... należysz do watahy?
- Hmm... jakiś miesiąc, może półtora...- mruknąłem rozglądając się po
stoiskach. Nagle moją uwagę przykuł zestaw do gotowania Ramenu.
Podszedłem do stoiska i zakupiłem wcześniej wspomnianą rzecz. Wróciłem
do dziewczyny.
- Lubisz Ramen?
- Nie, ale mój przyjaciel kocha...- skręciliśmy na tereny watahy. Po 15
minutach ciszy w końcu Zula wydusiła z siebie jakieś słowa:
- Czemu jesteś taki tajemniczy?
- A co? Mam łazić i krzyczeć: ,,Jestem Sasuke Uchiha, kocham granatowy
kolor, jestem poszukiwanym ninja i przyjaźnię się z Hokage!"?
- Nie... ale dowiedziałam się co nieco o tobie... granatowy?
- Lub czarny...- wzruszyłem ramionami i lekko poprawiłem zestaw do Ramenu. Poprzechylałem go, aż był prosto.
- Jesteś perfekcjonistą...
- Tak... co jeszcze umiesz wywnioskować?
(Zula?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz