Szukałem w piachu tego naszyjnika.Kopałem,wierciłem pyszczkiem i łapami a przy tym machałem ogonem raz w lewo a raz w prawo ale nie znalazłem go.Po kwadransie,zrezygnowany usiadłem,dyszący na piachu,patrząc na nią przepraszającym wzrokiem.
-Nie ma to trudno. uśmiechnęła się zalotnie,zapominając o swoim celu
-Na pewno go tu zgubiłaś? spytałem unosząc brew
<<Abigail?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz