- Hmmm...- westchnąłem i podparłem głowę i dłoń. Patrzyłem w ścianę.
Lekko przygryzłem kciuk. Czułem na sobie wzrok Naruto.- Deidara...
Deidara...- powtarzałem sam do siebie.- Co z tobą zrobić...- zmrużyłem
oczy. Wstałem, odwróciłem się i odszedłem od niego. Szedłem przed
siebie.
- Ej miałeś!
- Tak, tak! Ale od kiedy ja dotrzymuję słowa, idioto?!- krzyknąłem nie
zatrzymując się.- Co z tobą zrobić Deidara...- znalazłem się w lesie.
- Co zrobić ze mną?- usłyszałem z lewej strony.- Nie wiem... może ulepić coś z gliny?
- A dajże spokój... Naruto i ja główkujemy jak Cię załatwić...
- Mnie? Czemu? Zrobiłem coś niegrzecznego?- spytał stając przedemną.
- Naruto chce pozbyć się Akatsuki...
- Czyli Ciebie też?
- Nie wie, że dalej do was należę...- wzruszyłem ramionami.- Idiota
powie mi jak was załatwić, a wtedy was uprzedzę i zdobędzicie Lisa...-
spojrzałem na blondyna.
- Cco?!- usłyszałem za sobą krzyk.
- Ooo... Naruto!- uśmiechnął się Dei. Odwróciłem się powoli. Patrzyłem na niego pustym spojrzeniem.
- Tty!- wrzasnął i zmienił się częściowo. Po chwili byłem przygwożdżony
do skały. Chłopak mnie dusił, a ja trzymałem jego rękę zaciśniętą na
mojej szyi i próbowałem ją odciągnąć. Deidara rzucał w niego glinianymi
figurkami, ale od odpychał każdy wybuch.- Ty kłamco! Jak mogłeś?!-
ryczał na mnie.- Wierzyłem Ci!- czułem jak moje powieki mimowolnie
opadają, a ja tracę siły.- Wierzyłem!- w tym momencie, albo zemdlałem,
albo umarłem...
Naruto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz