Spojrzałem na dziurę w brzuchu, powinienem już nie żyć. Podniosłem wzrok
na czarnucha. Przełknąłem ślinę, podciągnąłem kolana pod brodę i
schowałem w nich twarz. Czułem jak powietrze przechodzi przeze mnie.
- Tortury nie potrwają długo...- wychrypiałem.
- Bo?
- Ymmm... bo jestem przebity na wylot i zaraz mi wszystkie wnętrzności
wypłyną?!- warknąłem. Podniosłem głowę i spojrzałem na chłopaka, który
bawił się kunaiem. Po chwili rzucił go tak, że broń wbiła się koło mojej
głowy. Patrzyłem na niego i nic nie robiłem... nagle się przeciągnąłem i
ziewnąłem. Podrapałem się po potylicy i usiadłem po turecku. Poczułem
jakby mrowienie w brzuchu, okazało się, że dziura się zasklepia, a gdy
ranę pokryła już skóra spojrzałem na... no na... na to coś co niby
kiedyś było Naruto.- po co?
- Tortury będą mogły dłużej trwać...
- Mądry ruch...- podrapałem się po policzku. Wstałem i ponownie się
przeciągnąłem. Podszedłem do krat i puknąłem w jedną palcem.- Twarda
stal... niestety nic z tym nie zrobię...- wzruszyłem ramionami.
Spojrzałem w prawy górny róg, a potem w lewy. W prawym zobaczyłem
malutki uszczerbek, wystarczy mocniej w to pierdolnąć i kraty pękną.
Uśmiechnąłem się i zacząłem dreptać po celi.- No to co ze mną zrobisz?-
spytałem patrząc na niego przez ramię.- Zaczniesz odrywać kończyny?
Utniesz mi język? Oskalpujesz?
- Nie wiem... muszę pomyśleć...
- Kiedy byłeś blondaskiem byłeś słodki... a teraz wyglądasz tak
zadziornie i niebezpiecznie...- uśmiechnąłem się.- Mraau!- zacząłem go
prowokować.- Nie powinieneś mieć Lisa o Dziewięciu ogonach tylko
tygrysa!- zaśmiałem się.- Roar!- udałem ryknięcie. Byłem wtedy przy
kratach, a w tym momencie Naruto (nie mam zamiaru nazywać go inaczej!)
złapał mnie za koszulę i przycisnął mnie do krat ciągnąc do siebie.
- Zamknij się Uchiha!- wrzasnął.
- Mrauu...- palcem puknąłem go w nos.- Pip, pip...- ciągle go pukałem.-
Piiiiiiip.- przycisnąłem palec do jego nosa na dłużej. Pociągnął mnie
mocniej.- Jesteś uroczy kiedy jesteś zły...- uśmiechnąłem się. Chłopak w
tym momencie złapał mnie za gardło i zaczął przyduszać. Odbiłem się
nogami od krat i znalazłem się w drugim końcu celi. Nagle zobaczyłem, że
przed Naruto leży mój naszyjnik. Rzuciłem się chcąc mu go odebrać, ale
on odkrył, że naszyjnik się otwiera. Otwierał się na trzy części, w
pierwszej części było zdjęcie moich rodziców, mnie i Itachiego, a
drugiej zdjęcie drużyny 7, a w trzeciej... zdjęcie Naruto... obaj
staliśmy nieruchomo, on patrząc na naszyjnik, a ja przy kratach z
wystawioną jedną ręką. Szybko wyrwałem mu wisiorek i odskoczyłem od
krat. Zacząłem cicho warczeć. Założyłem wisior na szyję i patrzyłem na
chłopaka, który jeszcze przez chwilę tam stał.- Kiedy zaczynasz mnie
torturować?- spytałem z uśmiechem.
Naruto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz