Chodziłem sobie po terenach watahy i rozglądałem się. Po kilku chwilach
nie wiem nawet kiedy zacząłem biec, a następnie mój bieg zmienił się w
dziki i nieokiełznany sprint. Bez trudu przeskakiwałem przez strumyki.
Nagle zobaczyłem przed sobą waderę i w ostatniej chwili ją ominąłem.
- Gdzie tak pędzisz?- dogoniła mnie.
- Nie wiem!- zawołałem i zacząłem się śmiać. Nagle zobaczyłem przed nami
rozpadlinę. Pokonałem ją jednym, szybkim susem. Zatrzymałem się kilka
metrów dalej i czekałem na nią. Usłyszałem krzyk i wróciłem do doliny.
Ujrzałem tam ledwo trzymającą się waderę. Szybko zmieniłem się w
człowieka, zostawiając uszy, które dodawały mi uroku i doskoczyłem do
niej łapiąc ją za łapy. Pociągnąłem ją, a potem złapałem za brzuch i
wręcz przerzuciłem przez siebie.- Nic Ci nie jest?- podbiegłem do niej
zmieniając się w wilka.
- Nie... dziękuję...
- Jestem Nivan...
- Niki...
(Niki?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz